Pędzle Zoeva rose golden vol. 2

    Czy jest jeszcze ktoś, kto interesuje się makijażem, kosmetycznymi nowinami i nie zna pędzli ZOEVA? Jeśli tak, to czas nadrobić zaległości.
    O tych pędzlach jest już od dłuższego czasu bardzo głośno w internecie . Blogerki i vlogerki pieją z zachwytu nad ich doskonałą jakością. Nie ukrywam, że nie potrafiłam przejść obok tematu obojętnie. 

    Wizażyści zawsze poszukują idealnych kosmetyków i narzędzi. Ja już od jakiegoś czasu przymierzałam się do ich zakupu. Kilka razy prawie kliknęłam potwierdzenie zakupu. Odwlekałam jednak ten moment, gdyż pędzli posiadam ponad 100 sztuk. Przekrój marek przeogromny. Przetestowałam praktycznie wszystko, co do tej pory pojawiało się na rynku: Hakuro, Glam brush, Maestro... Jak mogłabym nie posiadać pędzli, które robią taką furrorę?

  
 Na szczęście wstrzymanie się z zakupem miało swoje plusy. Pędzelków z czarnymi trzonkami mam wiele. Takich, jak Zoeva rose golden vol. 2 - jeszcze nie. To będzie zestaw, który zostawię sobie tylko do prywatnego użytku, bo to prawdziwe pędzelkowe cacka.

 

    Mnie zachwycił ich wygląd: cudowne pudrowe trzonki ze skuwkami w kolorze różanego złota w połączeniu z bielą włosia dają niesamowicie ekskluzywne wrażenie. Do tego złote wytłoczenia (nazwa marki, nazwa serii, numer pędzla) i wygrawerowany na skuwce ornament - dopracowanie w 100%. Nie można zapomnieć o kosmetyczce, która wchodzi w skład zestawu - nawet ona jest idealnie dopasowana do całości.
    Posiadam komplet 12 pędzli do oczu. Znajdziemy w nim wszystkie potrzebne narzędzia do aplikacji i blendowania, a dodatkowo do eyelinera i brwi. Niezbędnik pędzlowy - tak można w skrócie nazwać ten zestaw.
    Moje marzenie się spełniło, pędzle ZOEVA trafiły do mojej kolekcji. Czas poszukać nowego marzenia...

Co sądzicie o pędzlach Zoeva rose golden vol, 2?

Czy są na Waszej liście "must have"?

Do zobaczenia

Larte