Założę się, że czasami nachodzi Was ochota na jakąś pyszną przekąskę. Taką wiecie - z miliardem kalorii, którą pochłania się z apetytem. Taką, którą przegryza się przy dobrym filmie, albo meczyku, popijając piwem (to wersja 18+) lub innym bezprocentowym napojem. W takiej sytuacji monkey bread jest idealnym rozwiazaniem...
Wyobraźcie sobie puszyste ciasto otulone pysznym ziołowym masłem i połączone ciągnącym lub intensywnym w smaku, aromatycznym serem. Ślinianki zaczęły pracować? No to zabieramy się do piecznia:
SKŁADNIKI:
Kuleczki z ciasta drożdżowego:
50 dag mąki
łyżka cukru
1,5 łyżeczki soli
pół szklanki letniej wody
poł szklanki letniego mleka
3 łyżki rozpuszczonego i ostudzonego masła
25 g drożdży swieżych
Masło ziołowe i dodatki:
100 g rozpuszczonego masła
8 ząbków czosnku
ulubione zioła: pietruszka, bazylia, oregano (do smaku)
szklanka tartego parmezanu (lub sera żóltego)
PRZYGOTOWANIE:
Pokruszone drożdże łączymy z odrobiną letniej wody i łyżeczką cukru. Odstawiamy do wyrośnięcia. Łączymy mąkę z pozostałymi składnikami i wlewamy wyrośnięty zaczyn. Wyrabiamy gładkie, elastyczne ciasto. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na około 1h, do podwojenia objętości.
W międzyczasie rozpuszczamy masło, siekamy drobno ząbki czosnku. Do masła wrzucamy czosnek i ulubione przyprawy tak, by otrzymać aromatyczną mieszankę.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na kuleczki wielkości orzecha włoskiego. Każdą z kuleczek turlamy w aromatycznym maśle, posypujemy parmezanem i układamy w wysmarowanej masłem i obsypanej mąką blaszce z kominem. Dodatkowo każdą ułożoną warstwę szczodrze posypujemy serem. Tak przygotowane warstwy ciasta pozostawiamy ponownie na około 20-30 min. do lekkiego wyrośnięcia.
Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni. Wyrośnietę ciasto pieczemy 30 minut.
Gorące delikatnie przekładamy na talerz, w środek wstawiamy kokilkę z ulubionym sosem.
Jeśli miałabym coś jeszcze od siebie dodać, by Was zachęcić do zrobienia tej ziołowo-maślano-czosnkowej pyszności, to napiszę tylko, że nie zdążycie nawet zrobić zdjęcia, a połowy przysmaku już nie będzie... Ja musiałam siłą odpychać domowników od kuchni, by pstryknąć choć kilka zdjęć (które wyszły okropnie, bo były robione komórką, ale chociaż poglądowo chciałam wam pokazać, jak to cudo wygląda).
Przed upieczeniem:
I po wyjęciu z piekarnika (szkoda, że zdjęciem nie można przesłać zapachu):
A tak uchwycili "monkey bread" Ci, których nikt nie poganiał:
www.buzzfeed.com |
www.buzfeed.com |
www.buzzfeed.com |
www.veryculinary.com |
Za udostępnienie przepisu serdecznie dziękuję Karolinie z "Lukrowej Wyspy".
pozdrawiam
Ależ to musi być pyszne! Z chęcią wypróbuję Twój przepis!
OdpowiedzUsuńMonika, uwierz, że się nie można oprzeć ;) Nawet na zimno jest pyszny. Rób jak najszybciej i daj znać, jak Ci smakował? :)
UsuńWygląda super :) Ja lubię czasem chrupać wieczorem pieczoną cieciorkę z przyprawami :)
OdpowiedzUsuńPs. Zapraszam do mnie na rozdanie :)
Też kiedyś piekłam cieciorkę z przyprawami :) Monkey bread ma milion kalorii wiecej od niej ;) Ale warto!
UsuńNie znam tego, ciekawe czy w wersji bezglutenowej też bylo by pyszne. :)
OdpowiedzUsuńJeśli posiadasz przepis na bułeczki na drożdżach bez glutenu, to myślę, że możesz spokojnie podmienić moją wersję glutenową ciasta, na swoją bez :)
UsuńJuż sam widok jest bajeczny, smak z pewnością nieziemski, kusisz, kusisz... :)
OdpowiedzUsuńMagda ostrzegam, na blogu pojawiają się tylko przepisy, które uznam za warte przetestowania. Masz rację - kuszę ;)
UsuńWygląda pysznie, muszę spróbować
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńŚwietny przepis. Na pewno wykorzystam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
oczamihumanistki.blogspot.com
Wygląda kusząco ;)
OdpowiedzUsuńCo prawda jako przegryzka do meczu się nie sprawdzi, bo meczyków u mnie nie ma ,ale jak będzie okazja na pewno wypróbuję :D
Można znaleźć wiele okazji, do których pasuje monkey bread ;)
UsuńKurcze, wygląda naprawdę apetycznie... może kiedyś będzie to moim wieczorkiem kulinarnym :)
OdpowiedzUsuńGdybym tylko mogła przekazać zapach w poście, nikt by się nie zastanawiał nawet chwili ;)
UsuńTo musi być pyszne :D wygląda bajecznie!
OdpowiedzUsuńSmakuje jeszcze lepiej :)
Usuńoch tak! robię, bez dwóch zdań!:)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie podałabym tego jako przekąskę do wieczornego seansu telewizyjnego. Wyrzuty sumienia nie pozwoliłyby mi spokojnie spać. Ale jako drugie śniadanie, hmmmm.... czemu nie. Brzmi bardzo kusząco.
OdpowiedzUsuńW sumie masz rację ;) Nie polecam tego jako wieczorny posiłek osobom dbającym o linię. Zresztą ostrzegałam w poście, że to jest wręcz nadmuchane kaloriami ;)
UsuńCzy mogłabym tego używać jako zamiennika zwykłego śniadaniowego chleba? Np. bez ziół?
OdpowiedzUsuńI drugie pytanie, czy wyjdzie z mąką gryczaną kukurydzianą, ziemniaczaną lub ryżową? :P
Staram się jeść bezglutenowo, a ty mi tu przedstawiaz takie rzeczy, których nie da się nie robić, zwłaszcza,że przepis nie wyglada na trudny :)
Needle, to ciasto na bazie drożdży. Jeśli robiłaś kiedyś ciasto drożdżowe na którejś z wymienionych przez Ciebie mąk, to myślę, że możesz spróbować :) Jako śniadaniowy chlebek można jak najbardziej zastosować. :)
UsuńWygląda przepysznie! Muszę kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńWygląda super :) Myślę, ze w najbliższej przyszlości postaram się go przygotować bo moja rodzina uwielbia takie wypieki :)
OdpowiedzUsuńMoja też :) Na moje nieszczęście ;)
UsuńJak to pysznie wygląda! Chyba się skuszę...
OdpowiedzUsuńTo brzmi i wygląda tak wspaniale, że aż się zrobiłam głodna! :)
OdpowiedzUsuń