Strony

27 listopada 2016

Jesienni umilacze, czyli ulubieńcy listopada 2016

Listopad zbliża się już ku końcowi. Warto przyjrzeć się, co takiego szczególnie polubiłam w tym mijającym miesiącu. A ulubieńców było wielu, bo im gorsza pogoda i brzydsza aura, tym większą mam ochotę na umilanie sobie tego czasu. W październku przeważali ulubieńcy kosmetyczni. Ulubieńcy listopada, to w głównej mierze rzeczy, które ocieplały przestrzeń wokół mnie. Stwarzały przyjemny, miły nastrój. Zapraszam...

ulubieńcy listopada 2016



 OZDOBY Z PEPCO



Listopad był miesiącem, w którym na nowo odkryłam sklep PEPCO. Wcześniej byłam tam raz, czy dwa razy i kojarzył mi się raczej z tandetnymi drobiazgami i kiepskiej jakości ciuchami dla dzieci. Przeglądając INSTAGRAM natknęłam się na sporą ilość zdjęć z ładnymi dodatkami do wnętrz właśnie z PEPCO. Stwierdziłam, że czas na wycieczkę. No i wróciłam z pełnymi siatkami. Rzeczy, które tam kupiłam są nie tylko bardzo przystępne cenowo, ale i bardzo ładne. Ba! Nawet bardzo dobre jakościowo. Trzeba owszem dokonać wstępnej selekcji, ale wyłowić można prawdziwe perełki. 

Ja skupiłam się na umilaczach przestrzeni: świeczniki duże i małe, koce, poszewki na poduszki i akcesoria ozdobne oraz drobne akcesoria do kuchni. Drobiazgi, które wprowadziły do domu miły i przytulny nastrój w ten kiepski, listopadowy czas.

ulubieńcy listopada 2016



 

OWOCOWE HERBATY NA WAGĘ



Jestem typowym kawoszem. Uwielbiam kawę, a herbata mogłaby dla mnie nie istnieć. Z małym wyjątkiem. Rokrocznie w listopadzie jedna z szuflad w mojej kuchni wypełnia się aromatycznymi torebeczkami. Tylko w tym czasie uwielbiam wieczorami wypić pyszną, wypełnioną smakowitymi nutami herbatę. Są jednak dwa warunki: musi to być herbata sypana (na wagę) i mocno owocowa. Nadal poszukuję jakiegoś fajnego sklepu internetowego, w którym mogłabym takie zamawiać. Podpowiecie mi gdzie mogę kupić dobre, owocowe herbaty na wagę?


ulubieńcy listopada 2016



 

WOSKI ZAPACHOWE OD GOOSE CREEK



Pewnie już wiecie, jaki ze mnie maniak świec i wosków zapachowych. A już w tej porze jesiennej, mało przytulnej nie wyobrażam sobie wieczorów bez nich. Chwilowo zdradziłam Yankee Candle na rzecz marki Goose Creek. Tylko dlatego, że mają dużo poręczniejsze opakowania. Denerują mnie trochę te rozsypujące się drobinki po otwarciu wosku Yankee. W Goose Creek nie ma tego problemu, bo odłamujemy kosteczkę, a resztę zamykamy w szczelnym i wygodnym, oryginalnym opakowaniu. Konsystencja wosku jest tłustsza, bo to wosk sojowy. No i ta intensywność! Nie radzę wsadzać na raz całego trójkącika do kominka. Wystarczy pół, by uzyskać niezwykle intensywną moc zapachu. 
Swoje woski z Goose Creek zakupiłam w sklepie internetowym Pachnąca Wanna, który polecam. Wysyłają szybko, dokładają przemiłe gratisiki. Fajnie :) Trochę więcej o tych produktach napiszę w kolejnym poście, bo oprócz wosków zakupiłam również świecę o pięknym zapachu.


ulubieńcy listopada



 

OPASKA NA OCZY DO SPANIA CUBUS



Może teraz wyjdę na ciut infantylną, choć taka zupełnie nie jestem, ale jak zobaczyłam tą opaskę, to stwierdziłam, że muszę ją mieć. Do kompletu kupiłam też mięciutką i ciepłą bluzę z identycznym, misiowym motywem. Oba produkty pochodzą z CUBUSA i pokazywałam Wam je na moim INSTAGRAMIE. Opaska towarzyszy mi co wieczór. Nie wyobrażam sobie już  zasypiania bez niej. Wycisza, idealnie tłumi przeszkadzające światło z sąsiednich pomieszczeń domu. To dla mnie ważne, bo często kładę się spać wcześniej, niż mój mąż, a lubię zasypiać w zupełnej ciemności. Dlatego ten przyjemny drobiazg sprawdza się idealnie.


ulubieńcy listopada



 

OLEJEK POD PRYSZNIC ISANA



W listopadzie jakoś nie miałam ochoty na doświadczenia kosmetyczne, a co za tym idzie ulubieńcy listopada nie są nimi wypełnieni. W makijażu i pielęgnacji bazowałam na produktach sprawdzonych. Znalazły się jednak dwa kosmetyki, które zasiliły arsenał ulubieńców. Pierwszy z nich, to olejek pod prysznic Isana, którego nie stosuję zgodnie z jego przeznaczeniem. Nie używam go pod prysznic do mycia ciała, tylko myję nim gąbkę BEAUTY BLENDER, o której pisałam już kiedyś na blogu i z którą się od tamtego czasu nie rozstaję. Problem z nią był jednak taki, że niektórych śladów po podkładzie nie mogłam z niej niczym domyć. Do czasu, aż nie użyłam wspomnianego olejku pod prysznic. On usuwa z niej nawet najoporniejsze plamy podkładu. I robi to tak szybko i sprawnie, że stał się moim niezbędnikiem pielęgnacyjnym. Jeśli macie Beauty blender - musicie go mieć! Ten olejek kupicie w każdym Rossmanie za kilka złotych.

ulubieńcy listopada 2016


 

ARGANOWY PEELING DO TWARZY STARA MYDLARNIA



Ostatnim z moich listopadowych ulubieńców jest peeling do twarzy. Zakupiłam go na targach kosmetycznych w Gdańsku na stoisku Starej Mydlarni. Peeling do twarzy jest moim pielęgnacyjnym niezbędnikiem. Nie wyobrażam sobie nie przygotować odpowiednio skóry pod pielęgnację. Mam cerę suchą i naczynkową, która wymaga odpowiedniego potraktowania. Pierwszy kontakt z arganowym peelingiem nie zachwycił mnie. Dość ostre drobinki złuszczające odrobinę podrażniły mi skórę podczas mechanicznego tarcia. Nauczyłam się jednak delikatniej z nim postępować i bardzo się polubiliśmy. Ma przepiękny zapach, a to, co szczególnie w nim doceniam, to dobry skład: bez parabenów, PEG, olei mineralnych i silikonów. Trzeba go jednak dość szybko zużyć (termin ważności to 3 miesiące od otwarcia), ale przy regularnym stosowaniu nie jest to żadnym problemem. Cena też bardzo przystępna. Zapłaciłam za niego niecałe 20 zł.

Jeśli macie ochotę zerknąć na ulubieńców poprzedniego miesiąca - zapraszam TUTAJ.

Podzielcie się w komentarzu swoimi ulubieńcami listopada.
Ciekawa jestem, który z moich ulubieńców wpadł Wam w oko?


Pozdrawiam






14 komentarzy:

  1. z chęcią wypróbowałabym peeling do twarzy, ale stara mydlarnia chyba nie jest zbyt dobrze dostępna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podałam link do sklepu internetowego Starej Mydlarni :)

      Usuń
  2. A ja z chęcią sięgnę po te woski zapachowe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Opaska jest cudna. Muszę taką sobie sprawić, bo moj wcześniejszą gdzieś zgubiłam;/

    OdpowiedzUsuń
  4. w pepco jestem czestym gosciem :) uwielbiam ich dekoracje do domu <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Peeling mnie kusi bardzo, pobuszuję sobie w sklepie, może coś jeszcze wylukam;) A do Pepco lubię zaglądać - sporo fajnych rzeczy tam nabyłam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiłam w Starej Mydlarni jeszcze żel do mycia ciała w piance o zapachu mandarynkowym. Pięknie pachnie :) Mają mnóstwo fajnych kosmetyków. Z pewnością coś miłego znajdziesz dla siebie :)

      Usuń
  6. O bardzo fajnych kosmetyków używasz, muszę przyznać, że większą połowę mam już przetestowaną :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy wpis
    Dzięki, będę odwiedzać:)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie bardzo cenny. Pozwala mi wierzyć, że zaglądacie do mnie i to, o czym piszę jest dla Was interesujące. Jeśli temat posta Cię zainteresował, zainspirował, chcesz dodać coś od siebie - zostaw komentarz. Nie zostawiaj proszę linków do innych stron w komentarzu. Takie będą traktowane jako spam i usuwane. Dziękuję :)